Walentynkowy Box już u mnie :)

Dzisiaj przychodzę do was z lutowym pudełkiem Shiny Box, które w moje ręce wpadło wczoraj ok 13, ale niestety nie mogłam szybciej wam go pokazać ponieważ byłam bardzo zajęta.

Pudełko ciężkie i zapełnione po brzegi. Tak jak styczniowe wpadło w moj gust, tak lutowe również mnie zachwyciło. Nawet znalazł się 1 produkt z mojej ChciejListy ( Maska drożdżowa do włoasów). Dobra nie przedłużam

Jako pierwszy moim oczom ukazał się żel pod prysznic z The Body Shop. Hm... Zapach jest jak dla mnie magiczny. Mocny, ziołowy, podchodzi mi pod taki męski, ale jednocześnie przyjemny. Jestem go bardzo ciekawa bo mocno mnie zaciekawił, ale niestety w kolejce przed nim stoi jeszcze parę takich, które schodzą opornie.

Koljną rzeczą jaką chwyciłam był Koktajl witaminowy z Shakerem i to chyba będzie pierwsza rzecz jaką użyję z tego pudełka.

W moje ręce wpadła również maska drożdżowa do włosów z mojej Chciejlisty, ale niestety jeszcze chwilę będzie musiała poczekać.

CRÈME BAR Krem membranowy IQ2 to jest czwarty produkt jaki wpadł w moje ręce i jest to krem stymulujący naturalne procesy zdrowotne w skórze, odbudowujący barierę skórną, przywracający prawidłowe funkcjonowanie epidermis, a ponadto likwidujący powstałe skutki nieodpowiedniej pielęgnacji cery. Zobaczymy jak się sprawdzi, ale jeszcze tak z 4-6 miesięcy sobie poczeka.

następnie było serum kolagenowe do paznokci. Ten produkt powalił mnie na kolana. Najbardziej śmieszy mnie ta pipetka. Po co ją zrobili nie mam pojęcia, ale z chęcią wypróbuję.

No i ostatni produkt to Mydło naturalne z Białego jelenia. Ja nienawidzę mydeł w kostkach. Jest to moja zmora od wieków.... No, ale coś wymyślę.

Co mnie bardzo ucieszyło dostałam 2 próbki balsamów do ciała. Na pewno szybko wypróbuję :)

Jak dla mnie bardzo fajny SB w tym miesiącu. Trochę się cieszę, że nie dostałam żelu pod prysznic z FMGroup ponieważ miałam go już multum razy i pewnie bym się rozczarowała, ale na szczęście dostałam żel z TBS.