Obserwatorzy

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Avon Oczyszczająco tonizujące płatki do twarzy

Witajcie kochane. Dzisiaj przychodzę do was z moją małą opinią płatków tonizujących do twarzy z Avonu. To moje 2 opakowanie więc myślę, iż mam już wyrobione zdanie o tym kosmetyku. Jeżeli jesteście ciekawe co o nim myślę to zapraszam do dalszej części postu.

Co pisze o nim na stronie Avonu?
Tonizujące płatki do twarzy zawierają bioaktywny cynk, który kontroluje produkcję sebum oraz kwas glikolowy o działaniu złuszczającym. Działanie: Oczyszczają skórę, nie wysuszając jej oraz sprawiają, że wygląda ona na gładszą. Płatki koją, tonizują i przywracają równowagę skórze o skłonnościach trądzikowych. Sposób użycia: Rano i wieczorem przetrzyj płatkiem oczyszczoną i osuszoną skórę.
Cena regularna 22zł, ale często jest na promocji.

Moja opinia:
W szaro srebrnym plastikowym opakowaniu z plastikową nakrętką znajduje się 45 płatków. Każdy płatek ma inną strukturę po obu stronach. Z jednej strony jest gładki, zaś z drugiem są wypustki.  Ja używam je wieczorem co drugi dzień na oczyszczoną skórę twarzy. Dzięki nim moja skóra przestała wydzielać dużej ilości sebum, a co za tym idzie zaczęłam się mniej świecić w strefie T. Niestety kiedy używałam tych płatków wg zaleceń producenta czyli rano i wieczorem codziennie moja skóra zaczęła się przesuszać co raczej bardzo rzadko się dzieje, ponieważ mam cerę mieszaną w kierunku tłustej. Mi na całą twarz starczają 2 płatki czyli opakowanie starcza mi na 22 użycia, czyli u mnie półtora miesiąca. Jak za taką cenę jest to nie ekonomiczne bo bardziej opłaca się kupić lepszy tonik, który starcza na dłużej. Płatki mają bardzo mocny alkoholowy zapach co może wiele osób odrzucić i niestety zapach przez ok 30 minut pozostaje na twarzy wyczuwany. Produkt bardzo dobrze radzi sobie z nie przyjaciółmi, którzy lubią wyskoczyć przed okresem czy w stresującym czasie. Szybko wysusza dane miejsca i niespodzianki znikają w 2 dni. Dla mnie ten produkt jest średniakiem. Owszem niweluje nadmierne serum, wysusza niespodzianki na twarzy, ale również przesusza skórę, śmierdzi i do tego jest drogi i mało wydajny.


niedziela, 3 stycznia 2016

Norel - Krem rozświetlająco wygładzający z kwasem migdałowym

Hej. Dzisiaj przychodzę do was z kremem do twarzy na noc z fimy Norel. Dostałam go w listopadowym pudełku ShinyBox w wersji miniaturowej. Ale i tak wystarczył mi na bardzo długo i w sumie cały czas go mam. Dostałam 25ml, a oryginalne opakowanie ma 50ml czyli mam połowę. Jeżeli jesteście ciekawe jak się u mnie sprawdził to zapraszam.


Opis na opakowaniu:
Lekki krem oparty na 10% kwasie migdałowym i PHA, dla każdego rodzaju cery. Ujednolica koloryt, delikatnie złuszcza, wygładza nierówności skóry i przyśpiesza gojenie wyprysków trądzikowych. 
Stosowanie: Codziennie na noc. 
Przebadany dermatologicznie


Moja opinia:
Krem jest zamknięty w plastikowej białej tubce z naklejoną etykietką z czarno pomarańczowymi napisami zamykanej przy pomocy nakrętki, zaś w oryginale w słoiczku z dekielkiem. Krem jest bardzo gęsty o białym kolorze. Krem bardzo szybko się wchłania i pozostawia świetlisty film na twarzy. Jeżeli jest chodzi o zapach to jest to taki lekko wyczuwalny, ostry, ale po nałożeniu go nie czuć. Ja stosuje go od mniej więcej połowy listopada i powiem szczerze, że jestem z niego bardzo zadowolona. Już po pierwszym tygodniu zauważyłam skutki działania tego kremu. Moja cera zrobiła się rzeczywiście jednolitego koloru i nie świeci się tak szybko jak wcześniej. Mam cerę mieszaną z przewagą tłustej i bardzo szybko moja twarz się świeci. Dzięki temu kremowi zaczynam się świecić dopiero późnym popołudniem, a wcześniej już ok 12 moja twarz była mocno świecąca. Dodatkowo zauważyłam, iż nie jest już taka "zadymiona". Paliłam przez długi czas i od paru miesięcy już nie palę, ale moja skóra wciąż była jak by zadymiona, a dzięki temu kremowi efekt znikł. Ani razu nie miałam efektu ściągniętej skóry co przy kremach na noc często mi się zdarza. Dodatkowo krem po aplikacji jest niewyczuwalny, ponieważ bardzo szybko się wchłania i kwasowy zapach znika. Polecam go każdej kobiecie, ponieważ jak dla mnie jest on godny uwagi i wypróbowania. Jego cena to 78zł za 50ml, wysoka ale też dostosowana do produkty.


sobota, 2 stycznia 2016

Kallos Bananowa maska

Witajcie kochane. Dzisiaj przychodzę do was z produktem do włosów, o którym na polskich blogach i kanałach na YT jest wielkie bum. Chociaż zaczyna być już ciszej :)) Mowa oczywiście o bananowej masce z Kallosa. Od jakiegoś czasu postanowiłam zapuścić włosy i mocno o to dbam. W tym celu zakupiłam właśnie tą maskę by wzmocnić je witaminowym kompresem.




Co pisze na opakowaniu?
Bananowa maska Kallos wzmacniająca włosy Maska z kompresem multiwitamin. Zawartość aktywnych składników - witamin A, B1, B2, B3, B5, B6, C, E, oleju oliwkowego oraz ekstraktu bananu - natychmiast nawilża, nadaje energii i witalizuje włosy. Tworzy na włosach warstwę ochronną  i w ten sposób powoduje większą objętość fryzury zarówno na działanie gorącego powietrza wydzielającego się z suszarki, jak i na wpływ warunków pogodowych. Wyczarowuje połysk, jedwabistość i miękkość w dotyku suchym, słabym i wyblakłym włosem. Po upływie 5 minut działania spłukać.

Moja opinia:
Maska jest w żółtym plastikowym opakowaniu z plastikową lekko mleczną pokrywką. Maska ma konsystencję gęstej mazi o mlecznym kolorze, ale pachnie cudownie bananowym koktajlem. Ja maskę nakładam na umyte włosy na 5-60minut w zależności ile mam czasu, a następnie spłukuję letnią wodą. Na początku miałam wrażenie, że lekko przetłuszcza moje włosy, ale z czasem zauważyłam, że to nie jest przetłuszczenie tylko źle domyte włosy. Kiedy dokładnie zaczęłam maskę zmywać najpierw ciepłą wodą, a potem chłodną to włosy były miękkie i lśniące. Maska ta na pewno jest super produktem dla kobiet, które mają kręcone włosy i bardzo często je prostują. Ja mam mocno falowane i prostuje ok 5 dni w tygodniu. Po umyciu włosy są rzeczywiście miękkie i lśniące, ale po użyciu prostownicy stają się jak mięciutkie, że mój partner co chwile je dotyka, przytula się do nich i wącha. No nie da się tej miękkości opisać słowami. Opakowanie zawiera 1L maski. Ja używam ją od 3 miesięcy i jestem w połowie, a używam ją co 4 dni więc jak widać często i mam zużyte 2/3 opakowanie co sugeruje jej wysoką wydajność, a ja nie należę do osób, które kosmetyki jakoś specjalnie oszczędzają. Co do dostępności do produktu jest ona doskonała. Można ją dostać w wielu sklepach internetowych i drogeriach stacjonarnych. Ja swoją kupiłam w osiedlowym sklepie kosmetycznym za 14zł więc jak widać cena też nie jest wygórowana. Można też kupić szampon o tym zapachu z tej serii, ale jakoś nie zdecydowałam się na niego. Nie polecam go kobietą o włosach podatnych na przetłuszczanie, bo może zrobić krzywdę.


piątek, 1 stycznia 2016

Nowa forma bloga - rok zmian



Witajcie kochane. Jak za pewne zauważyłyście od pół roku posiadam swój kanał na YouTubie i zaniedbałam mocno bloga. Ale z tym koniec. Od jutra na blogu będą się pojawiać recenzje produktów kosmetycznych i nie tylko. Będzie to blog strikto z recenzjami. Denka, nowości, itp będą pojawiać się na YouTube tutaj [klik]. Mam nadzieje, że takie zmiany będą wam się podobać i będziecie zaglądać za równo tutaj jak i na YT, a także zapraszam was na instagrama i facebooka gdzie również od dzisiaj będą zmiany. 

Dobra to by było tyle. Wam kochane życzę spełnienia marzeń i by ten rok 2016 był pełen zmian na lepsze i wyjątkowy.


A tutaj mała zapowiedź styczniowych recenzji :))