Obserwatorzy

sobota, 20 lutego 2016

Ulubieńcy stycznia i lutego 2016

Witajcie kochanie. Niestety ostatnio nie najlepiej wystartowałam z moim blogiem,  ale to dlatego,  że we wtorek wylądowałam na stole operacyjnym i nie czuje się najlepiej.  Natomiast dzisiaj rano po długich postanowieniach stwierdziłam,  że brakuje mi już blogowania.   Dzisiaj przychodzę do was z ulubieńcami miesięcy stycznia i lutego.  Nie będzie filmu na kanale,  ale to dlatego,  że nie mam sił na nagrywanie,  a po za tym nie bardzo mogę jeszcze się ruszać. Dobra koniec tego długiego wstępu i zapraszam na ulubieńców. 


Zacznijmy może od kolorówki.  Przez połowę stycznia i lutego na moich ustach gościła nowość z Avonu,  a mowa o matowej szmince w odcieniu Adoring Love.  Szminka ma odcień taki ciemno różowy o konsystencji takiej miękkiej,  ale lekko tępej.  Niestety nie jest bardzo trwała i utrzymuje się na ustach ok 5 godzin jeżeli nic nie pijemy i nie jemy,  ale trzeba uważać bo często zostaje tylko kontur wokół ust.  Mimo,  iż nie jest nie wiadomo jak trwała to gościła na moich ustach prawie codziennie i jej kolor sprawia,  że moja twarz aż promienieje.  Uwielbiam ją.  Kolejnym ulubieńcem jest tusz do rzęs z Wibo QueenSize.  Tusz należy do gęstych i nie osypujących się tuszy z grubą szczoteczką nie silikonową.  Tusz przepięknie podkreśla moje średniej długości rzęsy,  nie dość,  że pogrubia to jeszcze wydłuża.  Uwielbiam ten tusz i gości na moich rzęsach codziennie.  Ostatnim ulubieńcem z kolorówki jest to rozświetlasz z Wibo Diamend Illuminator.  Kupiłam go na ostatniej promocji w Rossmanie,  ale otworzyłam go dopiero na początku stycznia.  Przepięknie rozświetla moją cerę i daje efekt takiej wypoczętej i zadbanej twarzy.  Przy delikatnej i oszczędnej aplikacji można uzyskać efekt taki subtelny i mało zauważalny.  Ma złoty kolor z ciepłym odcieniem.  


Dobra teraz kolej na ulubieńców pielęgnacyjnych.  W styczniu temperatury na dworze były poniżej zera i mieliśmy mój ulubiony śnieg,  ale niestety moje usta wtedy dostały mocno w kość i niestety po operacji również mocno popękały.  Ratowałam się wtedy słynną odżywczą pomadką z peelingiem z Sylveco,  która super nawilża moje usta i również złuszcza martwy naskórek. Polecam każdej z was na zimę.  W styczniu odkryłam dwa wspaniałe produkty do włosów.  Pierwszy to maska do włosów Kallos z serii keratin.  Dzięki tej masce moje włosy są sprężyste i bardziej wyraziste,  przez co odrzuciłam prostownice w kąt.  Maska jest gęsta i ma ładny cytrusowy zapach.  Jest bardzo wydajna dzięki czemu mogę się nią dłużej delektować.  Kolejny produkt do włosów to nowość na polskim rynku i jest to Pantene PRO-V odżywka w piance pod prysznic większa objętość.  O niej już jest moja opinia na blogu i zapraszam was tutaj do poczytania[klik].  Dzięki niej moje włosy również są podkreślone i sprężyste. 

I to by było na tyle z moich kosmetycznych ulubieńców. 
 Dajcie znać jacy są wasi ulubieńcy i co polecacie :) 

Buziaki ;]

poniedziałek, 15 lutego 2016

Pantene Odżywka w piance Większa objętość

Witajcie kochane. Dzisiaj przychodzę do was z moją opinią o produkcie, który dość nie dawno pojawiła się na naszym polskim rynku. 


 Co pisze na wizażu??
Lekka Odżywka W Piance Pod Prysznic Większa Objętość do włosów cienkich, pozbawionych objętości. Lekka odżywka w piance Pantene Pro-V zapewnia delikatnym, cienkim włosom wszystkie niezbędne składniki odżywcze, bez efektu obciążenia. Włosy staną się łatwe do rozczesania, widocznie zdrowe i pełne objętości. Formuła Lekkiej Odżywki W Piance Pantene Pro-V: Ta lekka odzywka o konsystencji pianki wchłania się głęboko w strukturę włosa i gruntownie go nawilża od środka – nie pozostawiając na zewnątrz niepożądanych osadów obciążających delikatne, cienkie włosy. 

Skład: Aqua, Propane, Butane, Cetrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol, Triticum Vulgare Germ Oil, Isobutane, Panthenol, PVP, Parfum, Panthenyl Ethyl Ether, Quaternium-80, Propylene Glycol, Methylparaben, Behentrimonium Chloride, Propylparaben, Disodium EDTA, Citric Acid, Isopropyl Alcohol, Linalool, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Tocopherol



Moja opinia:
Na wizażu odżywka ma średnią 3,90/5, ale w mojej ocenie jest na 5. Dawno nie spotkałam się z tak dobrym produktem do włosów. Pianka już po pierwszym użyciu pokazała co potrafi. Umyłam włosy szamponem z Kallosa [link], a następnie nałożyłam tą odżywkę. Poczekałam ok 5 minut, aż pianka wejdzie we włosy i spłukałam letnią wodą. Włosy suszę najpierw ręcznikiem, a następnie jak nie mam czasu to suszarką, a czasem pozostawiam samym by wyschły. Już po wytarciu włosów samym ręcznikiem widać efekty. Gdy włosy są już suche włosy są uniesione już od samem nasady, a wiadomo nie od dziś, że w tym miejscu najciężej jest uzyskać sporą objętość. Stosuje co 2 dni od 2 tygodni i nie zauważyłam pogarszającego się stanu moich włosów, ani tego by się przetłuszczały szybciej.


 Pianka jest zamknięta w metalowej tubie z zakończeniem jak w klasycznych piankach do golenia. Przed użyciem trzeba mocno wstrząsnąć i nałożyć odżywkę na dłoń. Naszym oczom ujawnia się mocno zbita i elastyczna pianka o śnieżnobiałym kolorze i przepięknym zapachu charakterystycznym dla Pantene ( taki kwiatowym). 


Jeżeli szukacie produktu, który zapewni waszym włosom uniesienie i większą objętość to polecam wypróbować ten produkt. Ja jestem z niego bardzo zadowolona i na pewno kupię jeszcze nie jedno opakowanie. 

Mi moje kupiła mama podczas promocji w Rossmanie i nawet szczerze mówiąc nie pamiętam ile kosztowała. Polecam :))

Buziaczki i do jutra...

niedziela, 14 lutego 2016

Yankee Candle - Berry Trifle

Witajcie w kolejnym poście na moim blogu. Zima za oknem już dawno się skończyła, ale niskie temperatury wieczorami nadal się utrzymują, dlatego bardzo lubię wtedy zapalać wosk, który doskonale nadaje się na relaks wieczorny. Zapraszam na moją opinię wosku Berry Trifle.


Kolor wosku jest taki mocno brunatny, a jego konsystencja dość specyficzna, ponieważ jest jednym z niewielu w mojej kolekcji, których wosk jest mokry i klejący. Jest to kolejny wosk, który podbił moje serce na tyle by postanowić zakup świecy na okres zimowy. Zapach przypomina mi kwaśne maliny z waniliową śmietanką. Zapach już po odpaleniu w ciągu pary sekund unosi się w powietrze. Za każdym razem gdy odpalam ten wosk mam ciągłą ochotę na jakieś słodkie ciasto z owocami, albo galaretkę z bitą śmietaną. Zapach bardzo mocno pobudza nasze kubki smakowe jak i mózg. Po nim na pewno nie pójdziemy spać najedzone :P


Ocena: 6/6
Przypadnie na pewno do gustu osobą, które lubią mocne i owocowe zapachy.

sobota, 13 lutego 2016

Yankee Candle - Christmas Cookie

Hej.  Dzisiaj przychodzę do was z moją pierwszą opinią o wosku firmy Yankee Candle i będzie to Christmas Cookie.  Wiem,  że święta Bożego Narodzenia są już dawno za nami i wszyscy teraz szykują się na walentynki,  ale nadal mamy zimę.


Wg sklepu internetowego www.goodies.pl w tym wosku są wyczuwalne 3 aromaty: wanilia,  cukier i świeże masło i tutaj się zgodzę z tymi składnikami. Po pierwszym odpaleniu tego wosku przypomniałam sobie czasy młodzieńcze kiedy wraz z moją przyjaciółką piekłyśmy maślane ciasteczka i posypywałyśmy cukrem pudrem.  Ah.... aż mi ślinka pociekła.  Zaraz po zapaleniu tego wosku w pokoju zaczyna unosić się delikatny zapach wanilii, a po chwili już dochodzi do niej masło i cukier puder.  Tak po 2-3 minutach w pokoju już czujemy w pełni zapach maślano waniliowych ciasteczek.  Zapach jest intensywny,  ale nie mocny.  Wg mnie nawet po długim paleniu tego wosku zapach się nie zmienia co jest dużym plusem.  Mojemu partnerowi bardzo przypasował ten zapach i sam zaproponował by kupić świecę o tym zapachu na grudzień, na okres przedświąteczny.  Wosk ma kolor jasnej wanilii i pochodzi z serii classic.


Ocena:6/6

piątek, 12 lutego 2016

Yankee Candle Lake Sunset

Hej :)  Dzisiaj przychodzę do was z zapachem miesiąca lutego,  który aktualnie jest na promocji.  Ja akurat nie mam wosku ani świecy tylko próbkę,  którą dostałam podczas ostatnich zakupów.  Otrzymana próbka wystarczyła mi na 2 użycia.  Co myślę o tym zapachu i czy zakupię wosk lub świecę?  O tym w dalszej części


Wosk ma kolor biały i jest dość suchym woskiem.  W opakowaniu zapach jest lekki i przyjemny,  można wyczuć zapach drewna i słodyczy,  ale kiedy zapalimy wosk w kominku zapach radykalnie się zmienia. Wg opisu,  który jest na stronie www.goodies.pl zapachy wyczuwalne to ozon,  drewno i ananas,  ale czy rzeczywiście tak jest?  Nie wiem jak pachnie ozon więc nie mogę sobie wyobrazić go,  drewno czuć od razu,  a ananas to słodycz o której wspomniałam wcześniej.


Kiedy odpaliłem ten wosk pierwszy raz poczułam na raz mocny zapach, po którym po chwili rozbolała mnie głowa i od razu musiałam zgasić i wywietrzyć mieszkanie oraz wylać wosk z kominka.  Byłam bardzo niezadowolona z tego wosku,  ale po jakimś czasie postanowiłam jeszcze dać mu jedną szansę.  Właśnie leże na łóżku i piszę dla was tego posta z uśmiechem na ustach.  Zapach w pokoju jest lekki,  drewniany z czymś świeżym i pudrowym. Gdy zamykam oczy wydaje mi się jak bym była nad polskim morzem,  na molo w czasie wiosny gdzie zmoknięte drewno jest w czasie schnięcia.  Takie mam skojarzenie.  Kiedy pierwszy raz odpaliłam wosk byłam zmęczona nauką i egzaminami,  a teraz jestem zrelaksowana i zapach sprawia mi przyjemność.  Jak dla mnie ten zapach jest dobry kiedy mamy spokojny dzień,  ale nie sprawdzi się kiedy nasz organizm jest wykończony.  Niestety nie przekonał mnie do siebie na tyle bym kupiła wosk czy świecę. A wy co o nim sądzicie?

Moja ocena: 3/6

sobota, 6 lutego 2016

Kallos Szampon keratin

Witajcie kochane. Dzisiaj znowu przychodzę do was z produktem do włosów ( coś dużo ich w tym tygodniu hihi), ale tym razem z Szamponem Keratinowym z Kallosa. Od dawna Kallos podbija serca blogerów, ale czy  ten szampon również i mi przypasował?? Zapraszam do dalszej części :))


Szampon jest zamknięty w dużej butelce z przeźroczystego plastiku z zakrętką o pojemności 1 litra. Niestety pod nakrętką jest duży otwór, który powoduje, że można wylać za dużo szamponu. Dookoła opakowania jest srebrno błękitna z mnóstwem napisów. Ja swój kupiłam na stronie www.ekobieca.pl za 10,99zł. 



Powiem wam szczerze, że jak dla mnie to rewelacyjny szampon dla osób, które mają falowane włosy. Po użyciu tego szamponu i odżywki z tej samej serii włosy mają mocno podkreślony splot i loki są podkreślone. Ja mam właśnie włosy falowane i to jakie loczki mam po tym szamponie to szok. Zapach ma bardzo przyjemny i jest średnio gęsty więc dzięki temu jest wydajny. No ja go używam od prawie miesiąca i nawet jeszcze nie jestem w połowie. Przy używaniu z maską z tej serii włosy są miękkie i sprężyste, a co za tym idzie bardzo ładnie wyglądają. Mam wrażenie, ze również podbija mój kolor włosów, ale to może być efekt większej ilości słońca. Za jakiś czas dam wam znać czy na pewno to efekt słońca czy szampony. Polecam bo jest godny polecenia.







piątek, 5 lutego 2016

Revitale Oczyszczające plastry na noc wągry

Hej kochane :)) Dzisiaj przychodzę do was z produktem, który miał być zastępcą moich ulubionych plastrów na nos z Biedronki, których niestety od dawna nie ma. Czy są godne polecenia? Odpowiedź w dalszej części postu.

Swoje plastry zamówiłam na stronie www.nocanka.pl za 9,99zł ( aktualnie są na promocji za 6,99zł. W tekturowym opakowaniu znajduje się 5 plastrów. Powinno się je używać 2 razy w tygodniu czyli starczy na ok 2,5 tygodnia.



 Plastry z jednej strony są czarne, a z drugiej jest biały materiał jak by z lnu, na przeźroczystej grubej folii.


Moje pierwsze podejście było zgodne z poleceniem na opakowaniu. Czyli na umyty nos nałożyłam plaster i pozostawiłam na 20 minut, niestety w taki sposób moje wągry nie zostały wyciągnięte. Kolejne podejście było tydzień później kiedy najpierw umyłam twarz, a następnie zrobiłam sobie przez 10 minut tzw. parówkę, nałożyłam na nos plaster i pozostawiłam na 25 minut. Plaster doskonale się przykleił i w czasie ściągania dało się to odczuć. Przy odrywaniu plastra czułam jak każdy włosek mam wyrywany, a przy obejrzeniu ściągniętego plastra byłam w szoku jak wiele wągrów wyciągnął. 
Więc jak widać przed nałożeniu takiego plastra powinno się zrobić tzw. parówkę by efekt był lepszy i skuteczniejszy. Jak dla mnie są godne polecenia i na pewno zostaną ze mną na dłużej zwłaszcza, że zakupiłam już 2 opakowanie. 


czwartek, 4 lutego 2016

Marion Spray regenerujący włosy ocet z maliną

Hej :)) Dzisiaj przychodzę do was z kolejnym produktem firmy Marion. Tym razem z odżywką octową malinową bez spłukiwania. Wczoraj kąpiel z tej serii okazała się bublem i pisałam o niej tutaj [link], a czy odżywka również będzie bublem?? Okaże się w dalszej części postu... Zapraszam.

Czerwonawy płyn jest zamknięty w okrągłej, przeźroczystej butelce z atomizerem ( rurka sięga do samego dna butelki dzięki czemu produkt można zużyć do końca bez nerwów). Zapach jest mocno malinowy i tym razem nie czuć kwaśnego zapachu octu. Spray jest przeznaczony do każdego rodzaju włosów w szczególności do wymagających wzmocnienia. Ja go kupiłam na stronie www.ekobieca.pl za 7,18zł .





 Ja posiadam włosy rzadkie, ale twarde, lekko falowane z problemem wypadających włosów. Ten spray stosowałam codziennie przez 3 tygodnie i niestety również okazał się bublem na moich włosach. Jedyne co robiła na plus to sprawiał, że moje włosy robiły się sztywne i podkreślały moje loki, ale niestety moje włosy po nim coraz bardziej wypadają i to garściami. Z całej butelki zużyłam 1/3 opakowania więc jak widać jest wydajny. Niestety nie polecam go. Mam wrażenie, ze zamiast wzmacniać moje włosy to je zniszczył i to mocno po już po 2 tygodniach robiły się takie sianowate.




Nie polecam tego sprayu i sama już na pewno nie sięgnę po tą serię bo szkoda mi moich włosów. Na szczęście znalazłam 2 produkty które odratowały moje włosy i o nich już niebawem.
Do jutra:*

środa, 3 lutego 2016

Marion Kąpiel odbudowująca włosy

Hej :)) Przychodzę do was dzisiaj z kolejną recenzją produktu do pielęgnacji, tym razem włosów. Dzisiaj przyszła kolej na Kąpiel odbudowującą włosy od Mariona. Skusiłam się na tą kąpiel po wielu recenzji w blogosferze. Wiele jest pozytywnych, ale również znajdują się negatywne. Jak się sprawdził u mnie? HIT czy KIT?




Różowy płyn znajduje się w przeźroczystej butelce z zamknięciem na klik. Zapach płynu jest mocno malinowy, ale gdzieś w tle czuć lekką nutę czegoś cierpkiego. Kąpiel stosuje się po umyciu włosów i nałożeniu maski. Lejemy zawartość butelki na włosy i wmasowujemy po czym zostawiamy na  minutę, po czym płuczemy letnią wodą. Ja swoją kąpiel zamówiłam na  stronie www.nocanka.pl za 7,99zł. Niestety nie sprawdził się u mnie. Stosuje już od 2 tygodni regularnie i mam wrażenie, że moje włosy po niej są jak by sianowate. Jedyne co zauważyłam na plus to blask włosów i później się przetłuszczają. Zazwyczaj co 2 dni musiałam myć włosy, a teraz wystarczy 2 razy w tygodniu. Niestety zaczęły mi wypadać i to bardzo mocno dlatego niestety nie polecam go. Sporo włosów straciłam a on powinien je odbudowywać, a nie powodować wypadania. Jedyne u kogo się sprawdzi to tylko u osoby, która ma mocne i gęste włosy. Opakowanie wystarcza na ok 8-10 użyć więc wydajny jak na pojemność 130ml. 




Niestety u mnie jest kitem i na pewno ponownie po niego nie sięgnę zwłaszcza, że postanowiłam zejść z koloru do naturalnego i zapuścić. 

wtorek, 2 lutego 2016

Akacjowy zmywacz do paznokci

Hej :)) Przychodzę do was dzisiaj z zmywaczem do paznokci, który już po pierwszym użyciu mnie zaskoczył. Pozytywnie czy negatywnie?? O tym w dalszej części postu :))




Zmywacz jest zamknięty w małej, podłużnej mlecznej butelce o pojemności 150ml z granatową nakrętką. Zmywacz ma konsystencję wody o zielonej barwie i niestety w butelce śmierdzi zmywaczem, ale już na waciku pachnie kwiatowo, tak wiosennie. Zawsze miałam koło bloku akację i bardzo kojarzy mi się ten zapach z dzieciństwem i zabawą na trzepaku. 




Bardzo często maluję paznokcie ciemnymi lakierami, a jednocześnie zdarza mi się używać brokatowych czy z efektem marmurka. Jest to pierwszy zmywacz z jakim miałam styczność, który doskonale radzi sobie z brokatem i ciemnymi lakierem. Wystarczy nalać zmywacz na wacik i przyłożyć na ok 15-20 sekund do paznokcia i większość lakieru schodzi już po pierwszym przetarciu. Zmywanie lakieru stało się przyjemnością, a nie udręką i przykrą czynnością. 




Mój zmywacz zakupiłam na stronie www.ekobieca.pl za 4,50zł. Są również inne walory zapachowe - różany, lawendowy i ocean.  Polecam bo jest na prawdę godny polecenia i wypróbowania.  


poniedziałek, 1 lutego 2016

Gal Allergel Odżywcze kapsułki witaminowe do twarzy

Witajcie kochane. Przychodzę do was dzisiaj z przepięknymi rybkami. Otóż to nie są zwykłe rybki tylko Odżywcze kapsułki Witaminowe z Gal Allergel. Czy sprawdziły się na mojej mieszanej cerze z skłonnością do przetłuszczania? Jeżeli jesteście ciekawe mojej opinii to zapraszam do dalszej części tego postu. 


Kapsułki przychodzą do nas w kształcie rybek w przeźroczystym opakowaniu. Same rybki są wykonane z żółtego miękkiego plastikopodobnego materiału, a w środku znajduje się płynne serum. By wydobyć serum ze środka trzeba odciąć lub oderwać ogonek rybki i wycisnąć serum. Taka kapsułka wystarcza na całą twarz. Zapach niestety jest taki jak by rybi. Trochę śmierdzi, ale po nałożeniu zapach się neutralizuje i znika.



Kiedy za oknem temperatury spadają poniżej 0 to moja cera na twarzy zaczyna wariować. Naraz traci elastyczność i zaczyna być sucha. Wtedy robię sobie taką 7-10 dniową kurację właśnie z serum. Tym razem postanowiłam wypróbować właśnie te rybki. Zamówiłam je za 3,99zł na stronie www.ekobieca.pl.  Moja skóra o dziwo bardzo polubiła się z nim. Nie pozostaje tłusta warstwa na twarzy. Na te serum  nakładam nawilżający krem na noc, taki jak zazwyczaj. Już po 3-4 dniach używania moja skóra zaczyna być elastyczna i mocno nawilżona dzięki czemu żadne mrozy jej nie straszne. Szczerze mówiąc warto mieć w swojej łazienkowej szafce takie kapsułki z serum.  Polecam go każdej kobiecie. Takie kapsułki nie kosztują dużo, a potrafią zdziałać na prawdę cuda, zwłaszcza zimą, chociaż czasem używam takich kapsułek również latem.