Obserwatorzy

poniedziałek, 11 lipca 2016

Denko majowo czerwcowe - Produkty do domu

Hej. Jak zapewne już zauważyłyście u mnie denko jest dość spore. Dzisiaj przychodzę do was z postem o produktach do domu, a jutro będzie pielęgnacja i produkty do ciała, a później kolorówka. Zapraszam do tego postu.


Przede wszystkim wykończyłam dwa płyny do naczyń Fairy cytrynę i rumianek. O ile z cytryna gości u mnie na okrągło w domu i uważam, ze jest świetna, o tyle rumianek był pierwszy raz. Zauważyłam, że cytrynowy lepiej sobie radzi z tłuszczem, a rumiankowy rzeczywiście mniej wysusza dłonie i jest delikatniejszy. Polecam i kolejne opakowanie już stoi w kuchni. Skoro jestem przy kuchni to również skończyłam Carex Kitchen mydło antybakteryjne w płynie. Pierwsze opakowanie tego mydła jakie kiedyś miałam sprawdzało się super, ale to drugie już mnie męczyło i zauważyłam, że czasem zostawia zapach na jedzeniu czego bardzo nie lubię. Mam teraz inne również kuchenne i jest o niebo lepsze.


Również zaczęłam palić woski, które się kończą a mi szkoda je zużyć do końca, a wiem, ze jak wypalę do końca to również kupię nowe więc nie rozumiem sama siebie. Wypaliłam jak na razie do końca tylko jeden wosk, a mianowicie Yankee Candle A Child's Wish o pięknym wiosennym zapachu. Mmm... jak teraz go powąchałam to od razu zamarzyłam za wiosną taka chłodną, ale z słoneczkiem. Muszę sobie zrobić zapas tego wosku. Polecam go powąchać przy zamkniętych oczach, ja od razu wtedy wracam do dzieciństwa i świąt wielkanocnych.


Teraz przyszedł czas na łazienkę. Pierwszego lipca jechałam samochodem do Opola do rodziny (zazwyczaj jeżdżę sama pociągiem) i postanowiłam, że kupię ponownie duże płyny do prania jak i do płukania bo u mnie sprawdzają się rewelacyjnie. Kupię raz na pół roku żel do białego prania, jeden do czarnego i 2 opakowania płynu do płukania, ale żeby kupić nowy zestaw to trzeba było wykończyć stary. Dlatego w denku lądują Płyn do czarnego prania Woolite Perła i  Płyn do białego prania Woolite Perła. Każdy z nich ma pojemność po 4,5 litra więc jak widać całkiem sporo. Nie dość, że dobrze piorą to jeszcze ładnie pachną. Ja nie wymagam duzo od płynów prócz tego by pranie było czyste i pachnące, a te wykonują te zadania wzorowo. Jeżeli chodzi o płyn do płukania to używam Lenor w wersji Odour Eliminator. Dawno nie spotkałam się z tak dobrym płynem eliminującym przykre zapachy. Ja chodzę głównie w sportowym obuwiu i wiadomo stopa się poci. Kiedy piorę je z dodatkiem ego płynu to nieprzyjemny zapach znika. Tak samo eliminuje nieprzyjemny zapach potu z ubrań sportowych. Jak dla mnie niezastąpiony. Butelka ma 3,8 litra i ma starczać na 190 prań, ale mi starcza na troszkę mniej.


Dodatkowo zużyłam Kreta, ale tego pana chyba nie muszę przedstawiać.




niedziela, 10 lipca 2016

Denko majowo czerwcowe - Produkty do twarzy

Witajcie ponownie na moim blogu. Wczoraj były produkty do włosów, a dzisiaj przyszedł czas na produkty do twarzy. Prócz pełnowymiarowych produktów starałam się również wykończyć te do w wersji mini i próbki. Jak zobaczycie w dalszej części próbek zużyła dość sporo. Zapraszam.

Demakijaż:

 W tej kategorii znalazły się dwa produkty. Pierwszy to słynny olej kokosowy, mój akurat z firmy KTC. Rewelacyjnie zmywa wodoodporny makijaż, a żaden tusz do rzęs nie jest w stanie się mu sprzeciwić. Demakijaż tym produktem to sama przyjemność. Kolejny produkt to Perfecta Moc Minerałów Oczyszczanie Kojąca woda micelarna. No i niestety to jest bubel jakich mało. Zmywanie oczu tym produktem można porównać do średniowiecznych tortur. Szczypie w oczy, wysusza skórę, a żeby tego było mało nie zmywa tuszu tylko go rozmazuje. Od kiedy używałam tego produktu moje rzęsy stały się słabe a oczy podrażnione i wrażliwe. Zużyłam do demakijażu twarzy, ale już nigdy więcej nie wpadnie w moje ręce. 

Oczyszczanie i pielęgnacja:

Tak jak wspominałam udało mi się zużyć dużo próbek. 11 próbek Yves Rocher Sebo Végétal Żel-krem przeciw niedoskonałościom. Wszystkie próbki powyciskałam do malutkiego pojemniczka i miałam go w swojej szafce w łazience i co rano po niego sięgałam. Jest on przeznaczony do skóry mieszanej w kierunku tłustej jak i do typowej tłustej. Ja mam mieszaną w kierunku tłustej dlatego powinien się u mnie doskonale sprawdzić. Jedyne co przy nim zauważyłam, że mniej się świeciłam, ale nie przekonał mnie by kupić pełnowymiarowe opakowanie. Za to rewelacyjnie sprawdził się Ziaja oczyszczanie liście manuka Żel z peelingiem oczyszczający pory na dzień/na noc. Genialny. Rano szybko pobudzał twarz po śnie, a do tego ładnie ją przygotowywał na przyjęcie kremu, a wieczorem dogłębnie oczyszczał cerę z resztek makijażu. Dla mnie HIT i zamierzam ponownie go kupić. Kolejny produkt to płatki oczyszczająco tonizujące z Avon i pisałam o nich tutaj [link].

Maseczki i inne:
 Kolejna porcja saszetek. Marion SPA Maseczka oczyszczająca Peel Off ekstrakt z ananasa i brzoskwini ( na 3 aplikacje). Świetna maseczka jeżeli chcemy oczyścić twarz z małych zanieczyszczeń. Idealna do twarzy delikatnej. Ma śliczny brzoskwiniowy zapach. często ją używałam jako nastolatka. Kolejna maseczka to również z Marion SPA Peel Offf, ale Rewitalizująca z ekstraktem z winogron i brzoskwini. Nie zauważyłam w ogóle jej działania i nie kupię ponownie. Kolejna maseczka jest z Ziaja liście zielonej oliwki regenerująca z kwasem hialuronowym. Pięknie pachnie, a moja twarz po niej zrobiła się delikatna w dotyku i bardzo przyjemna. Na pewno jeszcze nie raz po nią sięgnę. Kiedyś podczas zakupów na www.e-kobieca.pl kupiłam Płatki pod oczy usuwające efekt opuchniętych powiek z kolagenem i wyciągiem z dyni. Trzy ma się je w lodówce, a w opakowaniu są 2 pary płatków. Powiem szczerze, że warto je mieć w swojej lodówce kiedy w wieczorem zabalujemy, rano budzimy się z opuchniętymi oczami a wiecie, że za parę godzin macie ważne spotkanie. Z płatkami chodzi się 30-50 minut a efekt widać od razu po ściągnięciu ich. Rewelacja i na pewno przy kolejnych zakupach na tej stronie kupię je ponownie. Co do produktów pełno wymiarowych to zużyłam Lirene peeling gruboziarnisty. Jeżeli ktoś nie lubi dużych drobinek to mu nieprzypadanie do gustu. Ja osobiście uwielbiam duże cząsteczki i mocne zdzieraki dlatego u mnie sprawdził się rewelacyjnie. Bardzo dobrze oczyszczał moją twarz. Ostatnia maseczka to Avon Maseczka głęboko oczyszczająca pory z glinkami mineralnymi. Powiem szczerze, że już nie wiem, które to moje opakowanie. Chyba 4. Uwielbiam tą maseczkę i zakochałam się w niem od pierwszego użycia. Jest dość specyficzna. Kiedy ją nakładam na twarz jest ciemno szara jak błoto, niemal czarna, ale kiedy wyschnie jest szara i widać gdzie oczyściła twarz bo są kropli w miejscach gdzie były wągry. Polecam wypróbować bo jest genialna i niebawem będę miała kolejne opakowanie. 

Pielęgnacja jamy ustnej:
Ostatnia część pewnie dla większości z was mało interesująca, ale zawsze można coś podpatrzeć. Dlatego opiszę ją bardzo krótko. Rossmann woda do płukania ust zapobiegająca tworzeniu się nalotu - świetny produkt, rzeczywiście nalot się mniej wytwarza, ale jest to bardzo mocny i ostry płyn. Może wiele osób zrazić do siebie. Prokudent Płyn do płukania jamy ustnej w wersji mini. Świetna alternatywa dla weekendowych wyjazdów. Odświeża jamę ustną, nie jest mocny więc nie wypali nam kubków smakowych. Polecam i do kupienia w Rossmanie. Ostatnia rzecz to totalny bubel Smile White pasta do zębów z Biedronki. Smakuje jak proszek. Bleee... Nie polecam. Niby wybielająca a efekt zerowy. 


Ok. To już tyle z mojego denka produktów to twarzy. Mam nadzieję, że spodobało się wam takie rozdzielenie. Czyta się szybciutko i więcej produktów można zauważyć i zapamiętać czy są godne zakupu czy nie. Buziaki i do jutra. 

sobota, 9 lipca 2016

Denko majowo czerwcowe - Produkty do włosów

Hej. Nie było denka majowego, ponieważ nie miałam czasu by usiąść i napisać to tak jak bym chciała. Zbierałam produkty przez 2 miesiące i chciałabym podzielić to denko na różne części i chciałabym by tak pozostało na co miesięczne denka. Każde denko będzie podzielone na części. Osobno będą produkty do włosów, produkty do twarzy, produkty do kąpieli i pielęgnacji ciała, a także osobno produkty do domu. Moje denka są spore i często te posty są długie i nudne jak flaki z olejem, a tak będą krótkie i szybkie do przeczytania, a dla mnie szybsze do napisania. Dzisiaj zacznę od produktów do włosów. Dajcie znać w komentarzach czy podoba wam się pomysł podzielenia tak denka. Ok zaczynam.

Szampony:

W ostatnich dwóch miesiącach zużyłam sporo końcówek, które zalegały na wannie i łazienkowych szafkach. Pierwszym szampon jest z Kallosa w wersji Keratin. Pisałam o nim tutaj [link] i dalej jestem takiego samego zdania. Polecam go osobą, które mają kręcone włosy i chcą podkreślić loki. Na pewno do niego wrócę. Kolejny szampon to Suchy Szampon z Avonu. Również o nim pisałam na blogu [link], ale niestety to jest totalny bubel. Jedyne co jest na plus to zapach, ale zauważyłam, że przy częstszym jego używaniu zaczęła swędzieć mnie skóra głowy.


Odżywki i maski:

Tutaj to dopiero zaszalałam, jak widać na zdjęciu ilość wykończonych masek i odżywek jest ogromna. Przede wszystkim zużyłam keratynową maskę z Kallosa. Bardzo podkreślała loki i sprawiała, że były sprężyste, ale mam wrażenie, że moje włosy szybciej się przetłuszczały. Nie wrócę do niej tylko dlatego, że wersja bananowa sprawdzała się dużo lepiej. Druga maska również jest z Kallosa tylko, ze w wersji Milk. To już trzecia wersja słynnych masek Kallosa i szczerze mówiąc na moich włosach sprawdza się tak samo rewelacyjnie jak ta bananowa wersja, o której pisałam tutaj[link]. Zapach mlecznej maski jest boski. Taki lekko waniliowy, ale zarazem jak by migdałowy. Często kiedy myłam włosy i nakładałam ta maskę to mój partner uwielbiał wąchać moje włosy, a ja sama chwytałam się na tym, że coś mi ładnie pachnie i szukałam co, a po chwili orientowałam się, że to moje włosy. Ja mam problematyczne włosy i mocno porowate, a do tego przetłuszczające się, a po nałożeniu tej maski porowatość jak by znikała. Są miękkie i przyjemne w dotyku. Polecam wypróbować, a ja na pewno do niej wrócę. Ostatnia maska to Avon Planet Spa Odżywka maska do włosów z maslem Shea. Powiem szczerze, że nie podbiła jakoś mojego serca. Ma piękny słodki zapach, ale na włosy po niej wydawały się tłuste i sklejone. Zużyłam i bardzo się cieszę, że już nie będę nią katować moje włosy.

Produkty dodatkowe:

Na koniec zostały 2 produkty, które nie są ani szamponami ani maskami czy odżywkami. Tutaj będą takie produkty dosłownie dodatkowe. Pierwszym z nich jest Marion Spray regenerujący włosy z octem z malin. Pisałam o nim tutaj [ link] i uważam, ze nie muszę nic więcej dodawać. Przez ten produkt moje włosy stały się słabe i musiałam je mocno ratować. Leci do kosza i już nie wróci. Ostatnim produktem jest Spray termoaktywny do stylizacji włosów z Avon. Ja bardzo rzadko używam suszarki czy prostownicy, ale kiedy nadchodzi taki moment to używam tego sprayu. Starczył mi na rok i nawet zastanawiałam się czy on się kiedykolwiek skończy. Świetnie chroni moje włosy, jest tani ( na promocji ok 7zl), a do tego zajmuje bardzo mało miejsca. Polecam wypróbować.



No i to tyle z moich zdenkowanych produktów do włosów. Dajcie znać w komentarzach czy podoba wam się takie rozdzielenie. Wiem, ze może być to dziwne jak w miesiącu pokaże się parę denek, ale dla mnie to jest łatwiejsze i szybsze, a dla was przyjemniejsze do czytania. Zapraszam do dodania mojego bloga do obserwowanych by być na bieżąco z moim blogiem. Buziaki...

piątek, 8 lipca 2016

Golden Rose Perfect Finish

Witajcie :) Miesiąc lipiec będzie pełen recenzji kolorowej i pielęgnacyjnej. Jeżeli chcecie być na bieżąco zapraszam do obserwacji. Dzisiaj przychodzę z podkładem z Golden Rose.



Co pisze na stronie Golden Rose?
Perfect Finish Liquid Foundation to dobrze kryjący i wygładzający podkład w płynie. Lekka oraz nietłusta formuła zapewnia łatwą aplikację. Po zastosowaniu podkładu skóra staje się jedwabiście miękka i pozostaje matowa przez cały dzień. Formuła została pozbawiona parabenów, obecność składników nawilżających oraz mającej antyoksydacyjne właściwości witaminy E zapewniają odpowiednie nawilżenie skóry, a także ochronę przed procesami starzenia.


Moja opinia
Podkład mamy zamknięty w plastikowym opakowaniu w odcieniu brzoskwiniowym ( kolor opakowania jest taki jak na drugim zdjęciu), zakończonym czarną pompką, którą nie możemy odkręcić i plastikowym zamknięciem. Podkład możemy zakupić w 15 odcieniach za 19,90zł za 34ml. Aktualnie posiadam odcień 51, ale wcześniej również miałam odcień 52. Dla mnie ten podkład jest za ciężki na okres ciepłych dni, ale za to zimą i późną jesienią sprawdza się idealnie. Podkład ma gęstą formułę, ale pod wpływem ciepła bardzo ładnie się rozprowadza. U mnie 1-1,5 pompki starcza na całą twarz. Jak dla mnie ma zapach pudrowy, ale zarazem taki słodki. Podkład należy do mocno kryjących i bardzo szybko wtapia się w cerę pozostawiając matowe wykończenie. Niestety należę do osób, które się podpierają i przez to często mam braki makijażu na twarzy, zaś ten podkład potrafi to wytrzymać. Nawet jak pada śnieg nie znika z twarzy, ani się nie waży. Na pewno sprawdzi się u osób z cerą mieszaną w kierunku tłustej, ale i też do osób z cerą suchą ponieważ nie przesusza. Podkład może być otwarty przez okres 18 miesięcy. Niestety na opakowaniu nie pisze czy ma SPF i ile, więc podejrzewam, że może go nie mieć. Polecam go osobą, które się nad nim wahają bo jest rewelacyjny.

piątek, 1 lipca 2016

Kringle Candle Mango

Witajcie. Dzisiaj przychodzę do was z zapachem z Kringle Candle. Tym razem z zapachem o nazwie MANGO. Ja akurat uwielbiam mango i za każdym razem jak tylko w sklepach widzę ten owoc kupuję w ilościach gigantycznych i potem siedzę i objadam się tym słodkim owocem. Moja przygoda z tą firmą rozpoczęła się własnie od tego wosku. Nie wiem dlaczego nie opisałam wam go szybciej.



Mango jest zapachem bardzo słodkim i oddaje rzeczywisty zapach owoców mango. Za każdym razem jak go odpalam nabieram pełnej energii. Jak by ktoś naładował mi baterię na full. Natychmiast nabieram chęci na sprzątanie, gotowanie i wiele innych rzeczy. Zapach na pewno przypadnie do gustu każdemu kto lubi owocowe zapachy i bardzo intensywne. Zapach jest na tyle mocny, że daję go o połowę mniej niż pozostałych wosków, czyli 1 opakowanie starcza mi aż na 20 użyć. Wielkim plusem tego wosku jest fakt, iż jest zapachem jednorodnym a nie mieszanką dzięki czemu mogę go łączyć z innymi zapachami. Zapach sprawdzi się na lato i ciepłą wiosnę.

Ocena: 6/6 ( ale nie zdecyduję się na świecę bo raczej nie wypaliłabym jej całej)

Miłej niedzieli :)

Wibo Fixing powder

Hej :) Wracam po sporej przerwie. Dzisiaj przychodzę do Was z moim odkryciem, a zarazem ulubieńcem roku 2015. Jest nim puder pół-transparentny, a zarazem matujący z firmy Wibo.



Co pisze na stronie WIBO?
Półtransparentny utrwalacz makijażu w sypkim pudrze. Matuje i utrwala zarówno podkład i korektor. Zapewnia idealną bazę wyjściową do aplikacji różu i rozświetlacza. Jego drobno zmielona konsystencja ułatwia dopasowanie do każdego rodzaju podkładu. Zawarty w nim kolagen działa nawilżająco i regenerująco.
Składniki: Talc, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Mica, Magnesium Stearate, Silica, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Hexylene Glycol, Hydrolyzed Collagen, Parfum, Benzyl Alcohol, Linalool, Benzyl Salicylate, CI 77499, CI 77491, CI 77492


Moja opinia:
Puder jest zamknięty w plastikowym i przeźroczystym opakowaniu zamykanym na czarną nakrętkę. Po odkręceniu nakrętki widzimy plastikową nakładkę z dziurkami. Puder jest bardzo mocno zmielony i ma odcień brzoskwiniowy. Bardzo łatwo się go rozprowadza i jest bardzo wydajny bo niewielka ilość tego produktu pokrywa całą twarz. Efekt matu widzimy natychmiast i bardzo długo się utrzymuje na twarzy. Czasem nawet 5-7 godzi bez poprawek przy skórze mieszanej w kierunku tłustej. Puder ma specyficzny zapach, ale nie jest on dla mnie minusem, a wręcz plusem bo przy nakładaniu szybko zapach znika. Opakowanie mieści 5,5g i może być otwarty przez 6 miesięcy. Szczerze mówiąc mi on wystarcza przy codziennym makijażu na 4-5 miesięcy więc wg mnie na długo jak na takie małe opakowanie. Co do ceny to kosztuje on w Rossmanie 10,69zł, ale ja go kupuje za każdym razem na promocji -49% więc wychodzi mi po 5,45zł więc niewiele jak za tak genialny produkt. Uważam, że za taką cenę warto go wypróbować. Dodatkowo od kiedy go używam to nie mam pozapychanych porów jak po innych pudrach, a wykończenie makijażu jest bardzo ładne i nie widać, że jest jakaś maska czy coś takiego.



Jeżeli szukacie dobrego pudru by wykończyć makijaż to polecam go wypróbować .Może wy również macie coś ciekawego do polecenia z pudrów dostępnych w Rossmanie?
Buziaki i do jutra :)

czwartek, 9 czerwca 2016

Yankee Candle Riviera Escape

Witajcie kochane. Dzisiaj przychodzę do was z trzecim wariantem zapachowym z nowej kolekcji Q2 Yankee Candle. Cała kolekcja ma nas wprowadzać w klimat wakacji na Rivierą. Jak sprawdza się ich główny wariant czyli właśnie Riviera Escape? Odpowiedź w dalszej części postu.


Wosk ma piękny jasno niebieski kolor i przed odpaleniem ma delikatny morski zapach, ale jak by z lekką nutą białych kwiatów. Po odpaleniu wosku zapach się zmienia. Przez pierwsze 2-3 minuty zapach przypomina mi morski przyjemny zapach, ale później to już tylko morski odświeżacz do toalety. Ja aktualnie nie przepadam za morskimi zapachami, ale jeżeli ktoś je lubi to na pewno ten zapach przypadnie mu do gustu. Mój partner wyczuwa w nim lekkie męskie walory zapachowe i bardzo mu pasuje ten zapach. Jak widać 2 nosy i dwie różne interpretacje jednego zapachu.

Jeżeli któraś z was chciałaby go wypróbować to zapraszam do zakupu na tutaj [link] bo koszt wosku to tylko 7,50zł, a w innych sklepach kosztuje 8zł. Zawsze to 0,50zł mniej :)


środa, 8 czerwca 2016

Krem upiększający Anew Vitale BB SPF 20

Witajcie kochane. Dzisiaj przychodzę do was z kremem BB+ z Avonu. Na dworze robi się coraz cieplej i większość z nas niebawem zacznie poszukiwanie lekkiego podkładu lub kremu BB by nie obciążać naszą cerę w ciepłe, a nawet upalne dni. Dlatego właśnie chciałabym was dzisiaj przedstawić krem BB+ z serii Anew.


Co pisze na stronie Avonu
Krem upiększający zastąpi podkład i sprawi, że Twoja skóra będzie wyglądała na wypoczętą i pełną energii. Zawiera SPF 20.
-ukrywa niedoskonałości
-wyrównuje koloryt
-nadaje blask skórze
Jak działa:
Natychmiast - ukrywa niedoskonałości cery i zaczerwienia, wyrównuje koloryt skóry, sprawia, że skóra promienieje energią i zdrowym blaskiem, redukuje widoczność porów, daje uczucie nawilżenia i gładkości, silnie matuje skórę. Przy regularnym stosowaniu - drobne zmarszczki, powiększone pory, poszarzały koloryt i zmęczenie są mniej widoczne. Odpowiedni dla każdego odcienia skóry.
Jak stosować:
Codziennie rano delikatnie wmasuj w oczyszczoną i nawilżoną skórę twarzy i szyi.
Cena : 43zł ( ale w promocji jest nawet za 20zł)


Moja opinia:
Produkt przychodzi do nas zapakowany w pudełko kartonowe. Krem jest zamknięty z małej różowej tubce wykonanej z miękkiego plastiku i zakręconej nakrętką. Na opakowanie nie pisze jak go stosować tylko jest nazwa w 11 językach. Dodatkowo opakowanie zawiera 30ml i może być otwarte przez okres 12 miesięcy. Zgodnie z napisem na opakowaniu zawiera SPF 20 czyli myślę, że idealny na początek wiosny. Kolor jest tylko jeden i wypada w różowe tony, ale po chwili dopasowuje się do koloru naszej skóry ( choć nadal jest różowy) i się do niej dopasowuje. Na pewno należy do kremów rozświetlających i pozostawiających cerę jak by muśniętą ładnym blaskiem. Niestety osoby, które maja widoczne żyłki na twarzy to on je podkreśla i to dość mocno. Zapach ma pudru do twarzy, ale po chwili jest on niewyczuwalny. Nie kryje i nie tuszuje niedoskonałości. Jedyne co to nadaje ładniejszego koloru naszej twarzy i pozostawia efekt wygładzenia oraz blasku. Efekt można zobaczyć na zdjęciu z ręką. Po prawej stronie jest krem, a po lewej nie. Po środku zdjęcia widać przejście między efektem z kremem a bez niego.

Po nałożeniu:

Po 2-3 minutach:

 Na pewno sprawdzi się po imprezach by naszej twarzy nadać blask i lepszy wygląd. Ze mną pozostanie na pewno na całą wiosnę i może nawet na lato bo w sierpniu zeszłego roku sprawdzał się idealnie, a poprzez swoją nie gęstą konsystencję jest bardzo wydajny i bardzo łatwo się rozprowadza.

Miałyście go już? W tym miesiącu będzie na pewno dużo recenzji produktów z Avonu z kolorówki bo nazbierałam ich dość sporo i perełek i bubli. A więc zapraszam do codziennego zaglądania na bloga i mojego instagrama (link)

Buziaki i do jutra :)

wtorek, 7 czerwca 2016

Podkład matująco-antystresowy Avon

Hej :) Przychodzę do was dzisiaj z kolejnym podkładem od Avon. Wiem mam ich sporo, ale uważam, że jedne są godne uwagi, a inne niekoniecznie. Dzisiaj chcę wam przedstawić podkład, który powinien być matowy i antystresowy, ale czy rzeczywiście taki jest i warto go kupić za cenę 30 zł bez promocji lub za ok 20zł na promocji?? Odpowiedź znajdziecie w dalszej części tego postu.


Matujący podkład z rumiankiem i aloesem dla naturalnie pięknej i gładkiej skóry. 
• długotrwale matuje
• łagodzi oznaki stresu i zmęczenia na skórze
• zapewnia cerze naturalny wygląd, bez efektu maski
• nadaje średnie krycie
Jak działa: 
Długotrwała formuła z aloesem i rumiankiem idealnie matuje skórę, kontrolując jej błyszczenie oraz koi i odświeża, łagodząc oznaki napięcia i zmęczenia. Do skóry normalnej, tłustej i wrażliwej.Testowana dermatologicznie.
Jak stosować: 
Wyciśnij punktowo niewielką ilość podkładu w paru miejscach na twarzy. Następnie delikatnie masując, rozprowadź podkład równomiernie na skórze, szczególnie uważając na linię włosów i podbródek.

Moja opinia:
Podkład możemy kupić w 5 odcieniach, ale mam wrażenie, ze wszystkie wchodzą w tony pomarańczowe. Podkład mamy zamknięty w szklanym opakowaniu z czarną pompka, która ma tak mały otwór i rurkę, że wydobywanie podkładu to jeden wielki koszmar. Ja by pokryć twarz to muszę chyba z 20 razy naciskać na pompkę. Porażka. Ja mam w odcieniu nude, który jest jasnym pomarańczowo beżowym kolorem. Konsystencja jest kremowa i łatwo rozprowadza się po twarzy ten podkład. Niestety w moim odczuciu robi plamy i smugi czego bardzo nie lubię. Kiedy nakładałam go gąbeczką z DM i tą z Avonu to miałam wrażenie, że szybciej znikał z twarzy. Co do efektu matu o bym się tutaj mogła kłócić bo matu nie ma. Niestety efektu antystresowego też nie zauważyłam. Jedyne co robi to lekko kryje i niestety pozostawia efekt mocno widocznej maski. jak dla mnie kolejny bubel więc nie polecam.


Buziaki :)

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Avon Lekki podkład "Moc koloru"

Hej :) Dzisiaj przychodzę do was z podkładem z młodzieżowej serii Avonu. Mowa o podkładzie Moc Koloru Colortrend. Ja mam swój w odcieniu Light, a jego cena to 21 złotych bez promocji, a na promocji ok 13 złotych. Czy jest wart tej ceny? Zapraszam do mojej opinii w dalszej części postu.


Co pisze na stronie Avonu?
Lekki, nawilżający podkład do wszystkich rodzajów skóry. Doskonały do codziennego, nie wymagającego wysiłku makijażu.
-wtapia się w naturalny koloryt skóry
-delikatnie nawilża
-nie obciąża skóry
Jak działa:
Lekka formuła zapewnia efekt zdrowo lśniącej skóry. Nie tworzy efektu „maski” i nie obciąża skóry.
Jak stosować:
Nałóż niewielką ilość produktu na policzki, nos i czoło i rozetrzyj ruchami na zewnątrz.


Moja opinia:
Podkład mamy zamknięty w plastikowej tubce z nakrętką. Tubka jest częściowo przeźroczysta dzięki czemu widzimy zużycie produktu. Plastik jest na tyle giętki, że bez problemu możemy wyciskać podkład w odpowiedniej ilości. Minusem jest możliwość zamówienia go w 2 odcieniach - jasnym i ciemnym. Konsystencja jest lekkiego kremu do twarzy. Zapach ma jak dla mnie nieprzyjemny i drażniący. Podkład jedyne co robi to daje uczucie lekkiego nawilżenia i poprawia koloryt naszej skóry. Nie kryje, nie rozświetla i nie matuje. Ja go używam tylko latem na krem z filtrem by poprawić koloryt cery. Ja nie bardzo za nim przepadam i bardzo rzadko do niego wracam. Mam go prawie 2 lata, a jest zużycie w połowie. Używam go również w domu kiedy nie wychodzę z niego, a wiem, że może przyjść kurier lub listonosz. Jak dla mnie totalny przeciętniak i nie polecam.